Zamiast partyzantki ogrodniczej i ściągania płyt chodnikowych jak w Rotterdamie, odbetonowuję moją dzielnicę mentalną łopatą grzebiąc w historii: „Za domem bambra Handschuha rozciągała się długa łąka, począwszy od zabudowań dworskich Panka aż do Dolnej Wildy, zaś wszerz od Czajczej do Krzyżowej. Środkiem łąki płynął strumyczek od ulicy Strumykowej w kierunku Łąk Wildeckich. Przy zabudowaniach Panka rosły wysokie topole. Tak samo na brzegach łąki przy Dolnej Wildzie rosły wysokie drzewa. Po łące nie wolno było biegać, bo niszczyła się trawa. Mimo zakazu łąka była miejscem wypoczynku dla dorosłych i miejscem zabaw starszych chłopców. Grano tam w szteklę (klipa), w klamoty, w szamacianką w palanta. Rzucano kamieniami w dal i wzwyż. Bawiono się gonitki, kryjówki (były tam bowiem doły piaskowe i krzaki). Bawiono się w Riter und Rauber (rycerzy i zbójców), Indian i kowbojów, w wojny[i].” A więc mój dom wybudowany w 1992 roku zabetonował tę łąkę. W tym przypadku toponimia znów […]
Wildeckie randki z przyrodą
Założyłam „madkę naturę” jako kotwicę do działań przyrodniczych i proklimatycznych. Jako motywację. Nie jestem dobra w social media – znam reguły jeśli chodzi o spójne filtry, grafiki etc., ale ciężko mi tego przestrzegać. Skupiam się na działaniu. Internet (może niesłusznie?) pełni trochę rolę kroniki. Ale daję sobie luz – cele tego projektu są osadzone w przyrodzie. Aktywizm miejski, a szczególnie dzielnicowy, to jest coś, w czym najlepiej się odnajduję :). Dziś chciałam podsumować pierwszy poważny projekt – Wildeckie randki z przyrodą, którego byłam inicjatorką i organizatorką. Udało się otrzymać finansowanie z Rady Osiedla Wilda i Miasta Poznań poprzez inicjatywę lokalną CIL Wilda (ukłony w stronę otwartej na nowe idee Izy!). Cztery randki z przyrodą – każda inna, adresowana do różnych grup 🙂 Wiem do Izy, że chciałaby, aby projekt był kontynuowany w przyszłym roku! 🙂 Kąpiel leśna Czy drzewa można osluchiwać stetoskopem? Okazuje się, że tak 🙃 Choć jest w […]
las kieszonkowy
Mój lęk klimatyczny nasila się, kiedy podróżuję autostradami. Świat wypreparowany z życia. Nie lubię jeździć samochodem, zwłaszcza w okolice budowy nowych dróg. Zaczyna mnie wtedy kłuć w sercu i myślę o tych wszystkich zwierzętach, owadach, grzybach i innych nie-ludziach, którym niszczymy dom. Jeszcze stoją harwestery, koparki, świeży asfalt dusi ściółkę, sceny jak z „Przyjaciół z zielonego lasu”. Jednym z niewielu działań, które ten smutek mogą ukoić, jest działanie odwrotne, czyli sadzenie drzew. W procesie tym jednak wiele jest prowizorki, którą bezbłędnie opisał Jan Mencwel w „Betonozie”. Obowiązkowe nasadzenia, o które nikt potem nie dba i ta tragiczna świadomość, że młode drzewo nie może się równać ze starym, jeśli chodzi o absorpcję CO2. Potrzebujemy więc działań holistycznych – nie pojedynczych drzewek, niedopasowanych do klimatu, ale lasów, a więc odbudowy całych ekosytemów. Po obejrzeniu filmu „Sól ziemi” – portrecie wielkiego fotografa Sebastiao Salgado, który po okropnościach wojny w Rwandzie wraca do rodzinnego […]
Mierzeja Wiślana i Kanał Stambułski
Wyjeżdżając z Krynicy Morskiej ma się wrażenie jakby te wszystkie melexy, stoiska z watą cukrową i parawany były tylko snem. Że turyści dostali się tam drogą morską/powietrzną, bo przecież nie tą wąska, leśną drogą, którą zdążamy w stronę Żuław. Jedziemy przez lasy, w których żyje największa kolonia kormoranów w Europie. Jest liściaście. Nagle wszechobecna zieleń ustępuje wielkiej budowie, widać ciężki sprzęt – wjeżdżamy na rondo przekopu. Wielki napis „Kapitanat Nowy Świat” – trochę w stylu „szklanych domów” z „Przedwiośnia”. Nie mam siły się zatrzymać i robić zdjęcia. Nie chcę na to patrzeć. Widzę tutaj degradację przyrody i głupotę. Inwestycja, której koszt z roku na rok rósł ma się zwrócić po upływie 450 lat (o ile…) W 2020 roku ponownie zaktualizowano budżet projektu do poziomu 1,984 mld złotych.[68] Przy spełnieniu założeń budżetowych 880 mln złotych, to zwrot inwestycji nastąpi po upływie 450 lat, o ile obroty portu w Elblągu wzrosną do […]